W nieokre¶lonym miejscu na Wyspie znajduje siê tajemniczy Zamek Cieni. Raz na 30 dni, o godzinie 0:00 z ciemnego lasu wy³ania siê mroczny je¼dziec na swym karym koniu i pod±¿a galopem w stronê Zamku, po czym znika. Zobaczenie go jest czym¶ czego ka¿dy bardzo pragnie. Nad wod± otaczaj±c± Zamek unosi siê lekka mg³a, drzewa przypominaj± potwory, a wielkie góry wydaj± siê, jakby zaraz mia³y powstaæ i przeobraziæ siê w kamienne dinozaury. To miejsce z pewno¶ci± nie nadaje siê na zabawy dla ¼rebaków...
Offline
U¿ytkownik
Kira i ¼rebaki skrada³y siê cicho po¶ród drzew i stanêli. - S³uchajcie, b±d¼cie cicho. Wybi³a pó³noc zaraz zobaczymy mrocznego je¼d¼ca na swoim koniu. ¬rebaki umilk³y. Nagle pojawi³ siê morczny je¼dziec. Pogalopowa³ w stronê zamku i znikn±...
Offline
Dobra. Kolejny zamek. Fajnie. Co to dla mnie! Znów siê powydzieram, poje¿d¿ê na hasaczu. Pogadam z moim kumplem. Znaczy siê z rycerzem, nie hasaczem. Wsiad³am na zielonego stwora i pogalopowa³am w stronê zamku. Jak tylko dotar³am pod bramê, wydar³am siê:
-TE! RYCERZ W RÓ¯OWYCH HAWAJKACH! CHONO TU! PRZYSZ£AM NA OHYDNIE RÓ¯OW¡ HERBATKÊ BRATZ!
Otworzy³ mi go¶æ w d³ugiej czarnej szacie, czerwonych oczach i, w czym przypomina³ Majkela D¿eksona, którego figurka sta³a na dziedziñcu, i powiedzia³, ¿e pan Potter czeka na mnie, bo panna Trelawney powiedzia³a, ¿e przyjdê na zielonym stworze zwanym hasaczem.
Nie zna³am ¿adnej z tych osób, nawet Majkela D¿eksona, ale posz³am za go¶ciem, który powiedzia³, ¿e siê nazywa jako¶ na Wu... Nie pamiêtam jak.
Potter okaza³ siê tym s³ynnym Potterem z ksi±¿ki, wiêc by³ ca³kowicie p³aski, i poprosi³am go o autograf, ale z racji tego, ¿e by³ papierowy, nie potrafi³ utrzymaæ d³ugopisu, wiêc podpisa³ mi siê markerem na koszulce, ale zrobi³ to ko¶lawo, wiêc go pogniot³am. Po ca³ym zaj¶ciu odjecha³am na moim Hasaczu po kolejne przygody.
Offline
U¿ytkownik
W galopowa³am tu na Kirze. Udawa³am mrocznego je¼d¼ca i wo³a³am go: - EJ! MROCZNY RYCERZU! POKARZ SIÊ JE¦LI NAPRAWDÊ ISTNIEJESZ! Po czym chowa³am siê za krzakami i czeka³am. Potem znowu zawo³am go i siad³am na Kirê no i czeka³am na ci±g wydarzeñ. Zobaczy³am go wreszcie jad±cego na swym karym koniu. No mo¿e on nie by³ kary gdy¿ to by³ Szafran. Chyba przy wyje¼dzie pomyli³ konie, bo jego koñ sta³ ko³o stajni moich koni i straszy³ ¼rebaki Pixsie. A one siê z nimi dra¿ni³y. A je¼dziec nawet nie zorientowa³ siê ¿e jedzie na czyim¶ koniu. Nagle Szafran zrzuci³ go i podbieg³ do mnie. No i tak zdobyli¶my siod³o i og³owie i w ogóle wszystko z akcesorii mrocznego je¼d¼ca. No i ukradli¶ my mu konia ale wypu¶cili¶my go na wolno¶æ a ten odbieg³ i nawet nie pobieg³ po swego pana.
Offline